Dlaczego boję się zmiany

Czas czytania 7 minut

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma morzami, żyła ONA. Mieszkała, jak to zwykle bywa, w wysokiej wieży, pośrodku rozległego pustkowia. Codziennie rano, patrzyła na słońce wschodzące nad ostrymi krawędziami odległych zboczy, cudnie wyżłobionych gór. Zjadała na śniadanie owsiankę z owocami (dla dociekliwych i potrzebujących logicznych wyjaśnień, codziennie rano w czarodziejskich okolicznościach, świeża dostawa zakupów zjawiała się na środku pokoju). Potem czytała, uprawiała mały ogródek na balkonie, sprzątała i wykonywała inne, niesamowicie monotonne i przewidywalne zadania. Wieczorem, siadała na parapecie zachodniego okna i tęsknie spoglądała na zauważalną na granicy widnokręgu, niebieską linię falującego morza.

Było tam bezpiecznie. Miała pod dostatkiem różnych potrzebnych dóbr. Nigdy nie brakowało jej jedzenia, sprzętów czy innych potrzebnych rzeczy. Mogła w tym swoim mikroświecie robić wszystko, czego zapragnęła. Chciała poćwiczyć? Już następnego dnia nowiutki sprzęt fitness stał na podłodze. Zainteresowała się astronomią? O świcie, znajdowała wypasiony teleskop i równie wypasiony sprzęt komputerowy, który umożliwiał jej zaglądanie za granicę świata. Słowem, miała wszystko, czego mogła chcieć i potrzebować.

W ciągu tych podobnych do siebie dni, nic nie sprawiało jej większej przyjemności, niż spotkanie z INNYM. Pojawiał się zawsze niespodzianie, kiedy sam miał na to ochotę. Czasem kilka dni z rzędu siadał na oknie, żeby porozmawiać. Innym razem, potrafił przez kilka miesięcy znikać w nicości. Jego pojawienie się było jak łyk czystej, zimnej wody w upalny dzień, jak dotyk ziemi pachnącej po deszczu, jak koc do okrycia nóg w chłodny wieczór. Inny był niepodobny do niczego, co znała. Zmieniał swoje kształty i kolory, tembr głosu, płeć i wiek. Opowiadał jej o miejscach z których przybywa, w które odwiedził i w których mieszkał. Tłumaczył, czym różni się morska bryza od wichru na szczytach gór, jak wiele odcieni zieleni i niebieskiego można znaleźć siedząc na brzegu jeziora w lesie, jak pięknie brzmi zarówno wyszkolony głos śpiewaczki operowej, jak i szamanki zawodzącej po śmierci członka plemienia. Opowiadał o zapachach, które roztaczały domy, w których szykowano się do obchodzenia świąt, gwarze w centrum miasta w piątkowy wieczór. Uwielbiała go słuchać i wyobrażać sobie to, czego nie dane jej było poznać.

Aż przyszedł taki moment, w którym wraz z pojawieniem się pierwszych gwiazd, kiedy nie było już do zrobienia nic, co przytłumiłoby w niej coraz głośniejsze myśli o wyruszeniu w podróż, rosła w niej tęsknota i pragnienie. Przeczuwała, że świat, w którym jest teraz, ogranicza ją. To nie było jej miejsce. Pragnęła przygody. Chciała doświadczyć i poznać wszystkimi zmysłami to, o czym słyszała do tej pory tylko z opowieści Innego. Coś jednak ją powstrzymywało.

Za każdym razem, kiedy podchodziła w stronę drzwi, nagle, nie wiadomo skąd pojawiało się tam TO. Wielkie, czarne, gęste i włochate. Z wielkimi oczami. TO, było tak okropnie przerażające, że bała się nawet na nie zerknąć. O spojrzeniu w jego wielkie, wyłupiaste oczy, czy podejściu do drzwi, przy których czatowało nie było nawet mowy. Było tam od zawsze. W każdej niemal chwili, czuła jego ciemną obecność. Kiedy zajmowała się swoimi sprawami, zdawało się tracić kolor i zmniejszało się. Jednak, kiedy tylko tęsknota rodziła w niej pragnienie zmiany, stawało się większe i czarniejsze niż kiedykolwiek. Siedziało tam i pilnowało wyjścia. Uniemożliwiało jej wyjście na zewnątrz. Paraliżowało za każdym razem, kiedy już w butach i z plecakiem, chciała wyruszyć w nieznane. Jego milcząca obecność brzmiała w jej sercu i głowie tym silniej im mocniej rosła w niej tęsknota za zmianą.

Któregoś dnia, może miesiąc, a może pół roku od ostatniej wizyty Innego, siedziała wieczorem pod czułą opieką gwiazd. Przemierzała bezkresne krainy wyobraźni pobudzonej opowieściami Innego. Nie wiedząc kiedy, jej wzrok nagle napotkał oczy, w które tak bardzo bała się spojrzeć. W jednej chwili, poczuła jak zmienia się jej perspektywa. Patrzyła teraz oczami Tego. Przerażona, z niezwykłą wyrazistością zobaczyła każdą rzecz i przedmiot, które musiałaby opuścić, udając się w podróż. Rozdzierająca jej serce tęsknota przylgnęła do łóżka, fotela, każdej książki, sztućców, ulubionego kubka, ściany i okna, które miałaby zostawić, a które były jej tak bardzo znajome. Sekundę później wznosiła się już ponad swoją wieżą, widząc każdą z tysiąca ścieżek, które mogła przemierzyć. Morze wołało ją uwodzącym śpiewem syren, góry tęskną nutą pieśni przy ognisku. Pomiędzy nimi ogrom możliwości i alternatyw, a każda równie atrakcyjna. Chwilę później była świadkiem wszystkich niebezpieczeństw, które czyhały na podróżników, każdego ryzyka, na jakie wystawia się wędrowiec. Choroby, niebezpieczne zwierzęta, groźni ludzie, bagna, ruchome piaski, urwiska i ślepe zaułki. Zaraz znalazła się na rozdrożu w zagubieniu nie wiedząc w którą stronę się udać. Później zobaczyła wszystkie wymagające sytuacje, z którymi przyjdzie się jej zmierzyć, które do tej pory nigdy nie stanęły na jej drodze. Wszystko to trwało oka mgnienie, ale moc tego doświadczenia sprawiła, że zabrakło jej tchu. Rozpaczliwie nabrała powietrza i znowu znalazła się na parapecie oko w oko z TYM.

- Cześć. Powiedziała drżącym, ledwo słyszalnym głosem.

- Cześć. Odpowiedziało TO niskim, głębokim tonem.

- Kim jesteś? to pytanie od zawsze kryło się pod powierzchnią jej świadomości.

- To ja, twój lęk.


Lęk przed zmianą

Pewnie już domyślasz się, że TO nosi imię. Różnie się je nazywa. Najczęściej lękiem przed zmianą, strachem przed nieznanym, oporem przed ruszeniem z miejsca, obawą przed nowością.

Dlaczego się pojawia? Co sprawia, że rośnie? Czego dotyczy?

Wyruszając w podróż w nieznane, poprzez zmianę, ku rozwojowi, podejmujesz ryzyko, decydujesz się na niełatwy krok. Oto, z czym będziesz się najprawdopodobniej zmagać.

Zostawisz to, co znasz

Zmiana będzie się łączyła z koniecznością zostawienia tego, co znasz, do czego się przyzwyczaiłeś_aś. Smutkiem za tym, co opuszczasz. Żałobą po tym, co zostawiasz.

Doświadczysz niebezpieczeństwa

Będąc w miejscu, które znasz, nawet jeśli Ci do końca nie odpowiada, czujesz się bezpiecznie. To, co znane jest też oswojone. Wszystko, co jest nowe, nawet jeśli budzi ciekawość, może być źródłem zagrożenia większego, niż to czego do tej pory doświadczyłeś_aś. Ryzyko, które stoi za każdym rogiem czy zakrętem jest realne i może skutecznie utrudnić podróż do wymarzonego celu.

Dokonasz wyboru między równie atrakcyjnymi opcjami

Konieczność podjęcia decyzji zawsze będzie rodzić tęsknotę za tym, czego nie wybierzesz. Tym większą im bardziej się oddalasz od kuszącej opcji.

Zwiększą się Twoje wyzwania i trudności, przed którymi stajesz

Co więcej, podejmując decyzję o zmianie, rozwoju, czy wyruszeniu w “podróż”, wyzwania, przed którymi będziesz stawać będą rosnąć wraz z Tobą. “Ograniczona” codzienność to małe problemy. Im bardziej się rozwijasz, tym twój świat, a przy tym także twoje wyzwania rozszeżają się.

Poza strefą komfortu?

Niektórzy mówią o wyjściu poza strefę komfortu. Ja wolę nazywać się strefą bezpieczeństwa. Ale tak, tuż za jej granicą zaczyna się pustkowie strefy lęku. Dalej, także niełatwa strefa uczenia się. Dopiero za nimi jest strefa rozwoju. Dopiero tam, doświadczysz tego, za poszukiwaniem czego chcesz wyruszyć.

Każda droga jest inna

Twoja droga do zmiany jest indywidualna i niepowtarzalna. Twoje doświadczenia mogą się mieścić w przypowieści o Niej, mogą też dotyczyć innych obszarów czy znaczeń. To tylko przypowieść,

Jeśli jednak lęk przed zmianą siedzi także u twoich drzwi, możesz wiele zrobić! Najważniejsze to poznać TO. Porozmawiaj ze swoim lękiem, przyjrzyj się mu. Spójrz mu w oczy. Podobno ma je wielkie, ale tylko dlatego, że sam się boi.

Pamiętaj, wszystko czego doświadczysz na tej drodze może być trudne. Nie wahaj się prosić o pomoc, lub tracić czasu na myślenie i analizę. Czasami tego po prostu potrzebujesz.

Previous
Previous

Gdzie jesteś?

Next
Next

Zmiana