Zmiana

Czas czytania, 5 min.

Marzenie mieszkało przy ulicy Jutrasinskiej od kiedy pamiętało. W dużym, troszkę zbyt dużym jak na jego potrzeby, pięknym domu. To znaczy byłby piękny, gdyby tylko dokończyć elewację, podjazd do garażu, posadzić kwiaty, posiać trawę i zrobić ogrodzenie i…. Marzenie chciało to zrobić, naprawdę chciało. Miało dużo planów. Mówiło sobie: jutro rozpakuję kartony, jutro urządzę kuchnię, kupię wygodną kanapę i duży stół wokół którego zmieszczą się wszyscy bliscy, krewni i przyjaciele. Jutro. 

A teraz chwilę posiedzę, zajrzę do komórki sprawdzić co tam inni wrzucili na stories. Z delikatnym ukłuciem zazdrości oglądało jak inni spędzają czas na spacerach, wizytach, wyjazdach. Spełniają pragnienia i marzenia. Jutro. Jutro pojadę w góry, nad morze, odwiedzę rodziców.

Tak mijał dzień za dniem. Nic się nie zmieniało. Tylko coraz grubsza warstwa kurzu pokrywała książki czekające na przeczytanie i ułożenie w biblioteczce. 

Tego dnia padał śnieg. Niby dzień jak co dzień, ale coś się zmieniło. Marzenie wstało z krzesła i poszło na spacer. Tak po prostu. Nie wychodziło z domu już od tak dawna, że prawie zapomniało jak pachnie świeże powietrze, jak daleko sięga widnokrąg i jak pełna dźwięków, zapachów i kolorów jest rzeczywistość.

Zobaczyło ją. Jej piękne czarne włosy spływały w dół okalając smukłą twarz z wyraźnymi kościami policzkowymi i pięknie zarysowanym nosem. Ciemne, niemal czarne oczy patrzyły na nią przenikliwie. Ramiona splecione na piersi i stopa wystukująca energiczny rytm jednoznacznie mówiły “nooo, dalej”.

  • Czy my się znamy? - Zapytało.

  • Tak. Znam cię dobrze. Mieszkasz na ulicy Jutrasińsiej w tym wiecznie nieskończonym wielgaśnym domu. - jej ciepły, głęboki głos rezonował w jego klatce piersiowej.

  • Napijesz się kawy? - żadne inne pytanie nie przyszło mu w tej chwili do głowy.

Poszli razem. Rozmawiali cały dzień. O tym czego ono pragnie ale ciągle nie robi. Ona z kolei o tym jak to rozpiera ją energia i siła ale nie wie do końca w którą stronę je skierować. 

Zaczęła do niego przychodzić. Z początku była głośna i nachalna. Ciągle czegoś chciała, naciskała, pospieszała, przymuszała. Jednakże z czasem, uspokojona obrazami roztaczanymi przez Marznie, szalejąca burza energii zamiast rozlewać się wokół siejąc spustoszenie, znalazła jeden stały kierunek. Wiedząc dokąd, jej stopy same znalazły miarowy rytm aby podążać do celu.

Marzenie z kolei coraz częściej wstawało z kanapy i jednego dnia podniosło książkę, drugiego podlało usychający trawnik. W następnym tygodniu zabrało się za przykręcenie szafek. I tak, z dnia na dzień, małymi krokami, czasem w przód ale nierzadko też stojąc lub cofając się, podejmowało się coraz to nowych wyzwań i działań. 

Razem, choć tak różni stanowili idealny zespół. Jednak ulica Jutrasińska przestała im się podobać. Było tu zbyt. Zbyt głośno, za szybko, nadwymiar, wystawnie, na pokaz. Wiele czasu spędzali na rozmowach. O tym co jest ważne, czego pragną w głębi duszy, co sprawia im przyjemność, dzięki czemu czują że żyją, dokąd ciągnie ich serce i rozum.

W końcu zamieszkali razem. Ale nie w tym wielkim, wystawnym pałacu przy ulicy Jutrasińskiej. Przeprowadzili się. Mała wioska zagubiona między polami przyjęła ich z otwartymi ramionami. Od teraz, tablicę “Dziś” mijali codziennie w drodze do pracy i z powrotem. Ich skrojony na miarę dom był wykończony. Soczysty trawnik przetykany kwiatami pysznił się od frontu. Pomalowane ściany, okiennice, rośliny wśród których wiły się ścieżki. Wielki stół w jadalni z nową lampą, powieszonymi ramkami i ułożonymi naczyniami w spadku od babci gromadził bliskich na cudownie przepysznych obiadach. Ułożone książki rozkosznie składały się w dłoni do przeczytania. Marzenie w końcu widziało na własne oczy to, co do tej pory dostrzegało jedynie w wyobraźni.

Ona i On. Dobrali się tak dobrze mimo, że są tak różni. Ah. Zapomniałam Wam powiedzieć jak miała na imię! Motywacja.


Pewnie słyszałeś o nich. Może ich znasz. I Marzenie i Motywację. Ale jak sprawić, żeby zamieszkali razem i dzięki temu dokonali wspaniałych rzeczy? Najważniejsze to ich ze sobą spotkać. Prawdziwe Marzenie i prawdziwą Motywację. Podobno jeśli ktoś czegoś chce, to zawsze znajdzie sposób. Jeśli nie chce, zawsze znajdzie powód. 

Previous
Previous

Dlaczego boję się zmiany